Nadeszła wreszcie najkrótsza noc w roku, noc (przed)Świętojańska, noc dzika i pogańska, noc pięknych i żywych wspomnień, trudnych zagadek i niespodzianek, noc kiedy polegli Pomarańczowi. Na plecewickej przystani kajakowej ponownie królowały ogień i woda.
Po raz trzeci Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania Razem dla Rozwoju Regionu Sochaczewskiego zorganizowało świętojańskie świętowanie dla swoich członków, przyjaciół i znajomych. Poprzednie spotkania nad Bzurą zawsze wspominane są długo i gorąco, więc i tym razem nie mogło zabraknąć muzyki live, fajerwerków, wykwintnych trunków (nalewka z pigwy) i płonących pochodni. Część z wymienionych atrakcji zapewnili imprezowicze z sąsiedniej działki, za co pięknie dziękujemy.

Sobotniej nocy znalazł się wreszcie czas, żeby porozmawiać spokojnie o ostatnich wydarzeniach z życia stowarzyszenia i jego działaczy. Przez rok od poprzedniego świętojańskiego spotkanie zdarzyło się bardzo wiele, więc wymiana wspomnień, wrażeń była ożywiona. Bieżący czerwiec to okres bardzo aktywny dla stowarzyszenia. Finalizowane są i realizowane wszystkie dotychczasowe tegoroczne projekty. Przybyli mieli okazję zapoznać się z jeszcze gorącą publikacją, książką „Z Pamiętnika Bitka”.

Tematy poważne przeplatały się z jeszcze bardziej poważnymi. Dwójka dziennikarzy wpadła na trop pewnej sprawy, która nie tak dawno temu poruszyła pewne środowiska w regionie. Przeprowadzono wstępne przesłuchania. Śledztwo zapowiada się pasjonująco.

Potem przyszła północ i pora na pląsy z pochodniami. Święto ognia otrzymało właściwą oprawę. Ciemnowoda Bzura była zawsze obok gotowa chłodzić rozgrzane głowy. Blask pochodni rozświetlił teren przystani i rozpoczęły się dzikie tańce z żywym ogniem. To zawsze lubimy najbardziej.

Gdy ognie przygasły trzeba było się rozejść. Poranek zapowiadał kolejną przygodę. W niedzielę rankiem mieliśmy wskoczyć na rowery i wyruszyć Olenderskim Szlakiem… Potrzebowaliśmy snu… Z hasłem „Bo musi się dziać!!!” na ustach rozeszliśmy się na spoczynek.

ns4 ns7 ns8 ns6 ns5 ns3 ns2