Minęły już ponad trzy tygodnie od chłodnej i pochmurnej soboty, kiedy to dorożki powróciły na ulicę Wąską. Możemy teraz, już z perspektywy, ocenić i podsumować przebieg imprezy oraz przedstawić wnioski, jakie przyniosła realizacja projektu „Sochaczewskie Dorożki”.
W sobotę, 13 czerwca, podczas otwarcia imprezy padło kilka słów o genezie pomysłu na odtworzenie pamięci o dorożkach, będących wyróżnikiem Sochaczewa, jego charakterystycznym i niepowtarzalnym elementem do końca lat 70-tych XX stulecia, nieodłącznie związanym z ulicą Wąską, placem Armii Ludowej i innymi okolicznymi ulicami. Wielu z Państwa, starszych i młodszych, zgodzi się zapewne z faktem, że ma wiele wspomnień związanych z tym fragmentem Sochaczewa. Dla wielu wspomnienia te niosą wiele emocji i wzruszeń, związanych z tym, co niegdyś zdarzyło się w tym miejscu. I oczywiście ulica Wąska i okolice, posiadają pewien, nieco zapomniany i zatarty już urok, niosą wiele legend i wspomnień, a dodatkowo przeszłość tego miejsca jest dość dobrze udokumentowana na archiwalnych fotografiach.
Wszystkie te przesłanki sprawiły, że nie trudno było skonstruować projekt, którego osią i wyróżnikiem stała się historia sochaczewskich dorożkarzy. Pierwszym dowodem, iż nasz pomysł może być trafiony, było pozyskanie funduszy na jego realizację z Urzędu Miejskiego w Sochaczewie w ramach otwartego konkursu ofert na realizację zadań publicznych Miasta Sochaczewa z zakresu „Programu współpracy Miasta Sochaczewa z organizacjami pozarządowymi”. Nie wiemy, jak wyglądała dyskusja komisji oceniającej nasz projekt, jednak przyznanie dotacji we wnioskowanej kwocie wskazuje na jego wartość.
Zadanie składało się z kilku elementów, a w szczególności polegało na wykonaniu pięciu tablic, zawierających archiwalne fotografie dorożek oraz sochaczewskich ulic: Wąskiej, Plac Armii Ludowej, 1 Maja i Reymonta. Wykonana została również seria ośmiu widokówek, wykonanych na podstawie wspomnianych archiwalnych fotografii. I wreszcie kluczowym komponentem były dorożki, które najbardziej przyciągały uwagę sochaczewian i były kluczowym elementem projektu. Niełatwe było wyszukanie odpowiednich pojazdów, mogących możliwie najbliżej odwzorować dorożki. Trzy zaangażowane do realizacji projektu zestawy, przypominały dorożki uwiecznione na archiwalnych fotografiach. Pozostaje pytanie, a możliwe, że również wyzwanie na nieodległą przyszłość: czy jest możliwe odszukanie oryginalnych, sochaczewskich dorożek i przyszłe ich wykorzystanie?
Frekwencja i powodzenie każdej imprezy plenerowej uzależnione jest od pogody. 13 czerwca, dokładnie o godzinie 6 rano, kiedy stawiliśmy się na ul. Wąskiej w celu zajęcia pasa drogowego, zaczął padać drobny deszcz, który w następnych godzinach, z różną intensywnością, nieprzerwanie zwiastował niepowodzenie „Sochaczewskich Dorożek”.
Krótko przed godziną trzynastą, zaplanowaną na rozpoczęcie imprezy, wyglądaliśmy na zaproszonych na otwarcie gości i mieszkańców, chcących być pierwszymi, którzy zobaczą wystawę i wsiądą do czekających już dorożek. I mimo nieustannie padającego deszczu na inauguracji projektu pojawili się m.in. burmistrz Sochaczewa Bogumił Czubacki i zastępca burmistrza Jerzy Żelichowski, Naczelnik Wydziału Spraw Społecznych, odpowiedzialna także za kontakt z organizacjami pozarządowymi, Katarzyna Kajak, dziennikarze lokalnych mediów i oczywiście spora grupka sochaczewian, których niecodzienny widok przyciągnął na ul. Wąską i Plac Armii Ludowej.
Rozpoczynając imprezę dyskutowaliśmy o kilku istotnych kwestiach. Mówiliśmy o sensie podejmowania starań o rewitalizację społeczną i materialną szczególnie cennych fragmentów miasta. O możliwościach zrównoważonego rozwoju miasta, w tym przypadku dzięki imprezom opartym na wykorzystaniu walorów kulturowych i historycznych miasta, rozwoju poprzez specyficzne produkty turystyczne, kształtowaniu wizerunku miasta dzięki niewielkim, ale charakterystycznym i w pewnym sensie niszowym przedsięwzięciom. Dla naszego stowarzyszenia, ale również szerszego środowiska pozarządowego miasta i powiatu, wciąż ważne jest prowadzenie rzecznictwa, promowanie prawdziwego wizerunku NGOsów i poszerzania świadomości władz samorządowych o możliwości szerszego realizowania zadań publicznych przez trzeci sektor. I w tym miejscu warto przytoczyć kilka wypowiedzi obecnych na inauguracji burmistrzów. Wiceburmistrz Jerzy Żelichowski powiedział – Projekt przypomniał i być może zapoczątkuje coś, co tu było i być powinno – Przykład stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania nad Bzurą pokazuje, że corocznie pula dotacji z budżetu miasta dla organizacji pozarządowych powinna się zwiększać.
Burmistrz Bogumił Czubacki – Póki co, w tej kadencji drzwi dla nowych inicjatyw organizacji pozarządowych stoją otworem.
– Pewna filozofia funkcjonowania, współpracy z organizacjami pozarządowymi już się rozpoczęła i może być tylko kontynuowana, innego wyjścia nie ma, widać że środki publiczne mogą być dobrze wydatkowane – podkreślił Jerzy Żelichowski.
Łatwiej jest nam ocenić twarde rezultaty projektu „Sochaczewskie Dorożki”, trudniej efekty niematerialne, wrażenia uczestników projektu, pewne niemierzalne zmiany w świadomości i pomysły na przyszłość. W przejażdżkach dorożkami, w godzinach 13 – 18, wzięło udział ok. 200 osób. Po godzinie 14., kiedy przestało padać, obok postoju dorożek ustawił się ogonek oczekujących na swoją kolej. Każdy, kto przybył na wystawę fotografii, otrzymał pamiątkową widokówkę – ok. 1400 egzemplarzy – pojedynczych i w zestawach – otrzymali oglądający fotografie. Szacujemy, że wystawę odwiedziło ok. 500 osób.
Dużym zaskoczeniem i miłą niespodzianką była dla nas reakcja mieszkańców na to, co działo się na Wąskiej. Przychodzący na wystawę i przejażdżkę starsi mieszkańcy miasta, raczyli nas opowieściami na temat tego, czemu służyły i gdzie miały postój dorożki (nie tylko na Wąskiej!), wielu pamiętało nazwiska dorożkarzy i ich miejsca zamieszkania (dysponujemy kompletną listą nazwisk dwudziestu sochaczewskich dorożkarzy z końca lat 70-tych!). Odwiedziła nas pani, której mąż i teść, z dziada pradziada, byli dorożkarzami, dorożką wyjeżdżali na randki. Przyszedł pan, którego dziadek i ojciec wytwarzali powozy, a dla młodego wówczas chłopaka, frajdą było jeżdżenie na koniu na oklep, czy podjeżdżanie do szkoły lub domu. Były opowieści o specyfice pracy dorożkarza, rodzajach dorożek, konkurencji między powożącymi, próbowano przypomnieć sobie, ile trwał czas przejazdu w wybrane miejsca miasta. Ktoś przyniósł stare zdjęcia – pokaźną kolekcje archiwalnych fotografii Sochaczewa. Ktoś inny wspominał nieżyjącego już sąsiada dorożkarza. Zaskakujący był ogrom precyzyjnych wspomnień i relacji mieszkańców. Wszystkie zebrane wspomnienia, informacje i materiały oczywiście opublikujemy, przyjdzie na to jednak czas w odrębnym tekście.
Nie zdziwiło nas, że podczas całego dnia na ulicy Wąskiej pojawiło się wiele pytań i problemów, o których nie myśleliśmy przygotowując się do realizacji zadania. Czy dorożki na Wąskiej podczas tej soboty do tylko jednorazowy epizod? Czy pojawią się za rok? Czy nie mogłyby stać się w przyszłości stałą atrakcją miasta? Czy byliby chętni korzystać z tej formy rozrywki, nawet, jeżeli nie byłaby bezpłatna jak podczas realizacji projektu? Czy Plac Armii Ludowej może zyskać nowy wizerunek miejsca przyjaznego wszystkim, a nie tylko uciążliwym bywalcom parkowych ławek ? (Swoją drogą oni również dobrze bawili się tej soboty).
I jak zwykle przy realizacji zadań publicznych korzystaliśmy ze wsparcia wielu ludzi i instytucji. Jak już wspomnieliśmy wcześniej, projekt „Sochaczewskie Dorożki” odbył się dzięki wsparciu Urzędu Miejskiego w Sochaczewie w ramach otwartego konkursu ofert na realizację zadań publicznych Miasta Sochaczewa z zakresu „Programu współpracy Miasta Sochaczewa z organizacjami pozarządowymi”. Za zgodę na wykorzystanie archiwalnych fotografii miasta, będących w dyspozycji Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą, dziękujemy dyrektorowi Maciejowi Wojewodzie. Szczególne podziękowania za wyszukanie i wybranie fotografii, stworzenie opisów do nich i nadzór merytoryczny nad projektem kierujemy dla Tomasza Karolaka, pracownika Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą. Za zgodę na wykorzystanie unikalnych fotografii dorożkarzy i dorożek dziękujemy panu Januszowi Szostakowi z Redakcji Tygodnika Express Sochaczewski. Inne wyjątkowe fotografie pochodziły z kolekcji panów Tomasza Karolaka, Andrzeja Kornackiego i Władysława Rostalskiego. Duże podziękowania za pomoc organizacyjną składamy pani Jolancie Kawczyńskiej, kierownik MOK filia Boryszew.
Poniżej prezentujemy (w formacie pdf) tablice z archiwalnymi fotografiami, przygotowane w ramach projektu 'Sochaczewskie Dorożki’.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.